
Czy zadaliście sobie kiedyś pytanie: a co gdy będę robił jakiś większy projekt z dużą ilością przycisków i zabraknie mi złącz? Niedawno wkroczyłem w grono szczęśliwych posiadaczy płytki Arduino UNO i też zadałem sobie to pytanie. 13 wejść cyfrowych + 5 analogowych - zbyt dużo do tego nie podłączę, a gdybym chciał np. zrobić jakąś klawiaturkę jako kontroler MIDI powiedzmy na 2 oktawy to mamy już 24 przyciski + dodatkowo kilka funkcyjnych. I tu z pomocą przychodzi mały "patent"... Drabinka rezystorowa to element zbudowany z kilku takich samych rezystorów. Możemy kupić je w gotowych obudowach, bądź zrobić samemu ze zwykłych oporników. Zasada ich działania jest podobna do potencjometru, z tym, że zamiast kręcić pokrętłem, rezystancję zmieniamy podłączając się do kolejnych nóżek. Można by zadać pytanie - "Po co takie coś? Do czego to mi się przyda? Nie lepiej dać potencjometr - w nim mam płynną regulację?" Otóż podłączając sygnał przez taką drabinkę (sterując przepływem odpowiednimi przyciskami) do wejścia analogowego możemy dzięki zmianom napięcia odczytać który przycisk wcisnęliśmy. W teorii można by podłączyć aż 1022(!) rezystory, jednak w praktyce ciężko byłoby to wykonać ze względu na tolerancję oraz chociażby zależność rezystancji od temperatury. Przykład mój zaprezentuje na prostym układzie składającym się z diody i trzech przycisków. Po naciśnięciu pierwszego dioda zamiga raz, drugiego, dwa, i analogicznie dla trzeciego - trzy. Na początek schemat podłączenia. (Już poprawny)



